Opis ten opieram na własnych doświadczeniach i obserwacjach a także opowieściach starszych mieszkańców Krowinki, które zapamiętałem.
W okresie poprzedzającym I Wojnę Światową, budownictwo mieszkalne i rolnicze moich rodzinnych terenów było bardzo prymitywne i proste – oparte głównie na lokalnie dostępnych materiałach.
Siedliska zakładane były na działkach ogrodowych. Domostwa były zawsze budowane z dala od drogi. Posadowienie budynku było przemyślane zwykle w taki sposób, by z tyłu domu pozostała niewielka przestrzeń z przeznaczeniem na ogródek warzywny.
Większość mieszkańców wsi była mało zamożna a wręcz biedna. Z uwagi na ten fakt, domy budowano z gliny, były to tzw. „lepianki” lub inaczej „chałupy”. Budynki posadowione były na fundamentach wykonanych z nieociosanych kamieni. Ciekawostką były tzw. „prysby” – siedziska wykonane z pozostałych, niezużytych przy budowie kamieni. To rozwiązanie było szczególnie cenione przez starszych mieszkańców wsi.
Ściany budynków wykonywano w konstrukcji drewnianego szkieletu, który następnie wypełniany był gliną rozrobioną ze słomą żytnią. Na koniec całość była wygładzana i malowana wapniem na biało. Również konstrukcja dachu była wykonywana z belek drewnianych a za pokrycie służyła słoma z żyta.
Wystające belki mieszkańcy wykorzystywali na różnorodny sposób – wieszano na nich zarówno dziecięce kołyski jak i np. motki z nićmi, dzięki czemu prostowały się one i potem służyły do tkania płócien.
Najczęściej występującym typem domostwa były budynki, które pod jednym dachem łączyły zarówno funkcje mieszkalne jak i gospodarcze. Wśród pomieszczeń występowały min.: izba mieszkalna wraz z kuchnią i piecem do pieczenia chleba, chlewik lub mały chlewik na krowę lub konia, kurnik na hodowlę drobiu. Do każdego z tych pomieszczeń wchodziło się poprzez sień. Z boku budynków była również często wydzielona część na małą stodółkę.
Tego typu chałupa osiągała wymiary c.a. 8-10 metrów długości i 5-6 metrów szerokości. Charakterystyczną cechą budynków była ich wyjątkowo mała wysokość – zwykle niewiele ponad 2 metry. Niewielkie wymiary zabudowań powodowały, iż mieszkanie w nich nie błyo komfortowe i sprawiało wiele uciążliwości i problemów. Szczególnie odczuwalne było to wśród rodzin wielodzietnych lub wielopokoleniowych. Doprowadziło to w efekcie do wykształcenia pewnego zwyczaju – małżeństwa zawierane były z zasady latem – dzięki temu młoda para mogła spać na sianie, przechowywanym na strychu.
Podłoga w izbach wykonana była z utwardzonej gliny, która wymagała częstej konserwacji. Zazwyczaj działo się to przy okazji ważniejszych świąt kościelnych bądź rodzinnych uroczystości. Odświeżanie podłogi polegało na ręcznym polerowaniu jej masą wykonaną z gliny. Prace te z reguły wykonywały kobiety.
Wyposażenie domostw było na ogół bardzo skromne i ograniczało się do podstawowych, niezbędnych do życia przedmiotów. Kuchnia w domostwie służyła zarówno do przygotowywania posiłków jak również jednocześnie stanowiła ogrzewanie. W każdym domu obowiązkowo równiez znajdował się piec chlebowy a jego zapiecek był miejscem, w którym spali starsi domownicy lub dzieci (z uwagi na ciepło, jakie emitował). W domu znajdowało się zwykle jedno lub dwa łóżka, ława lub bambetel, skrzynia na bieliznę a czasem i również na chleb – w biednych rodzinach był on wydzielany tak, aby starczył na dłużej. Tak wyposażone wnętrze było zwykle dość ciemne – domy posiadały zwykle tylko jedno, małe okno z pojedynczą szybą.
Na uwagę zasługuje sposób izolowania domów podczas zimy, która była zawsze bardzo ostra i zimna. W celu ochrony budynku przed zimnem, stosowano tzw. Ogacenie - inaczej znane też jako zagaty) – było to nic innego, jak ocieplenie wykonane za pomocą słomy i liści, uzbieranych podczas jesieni.
Wraz z zakończeniem I Wojny Światowej i rozwojem międzywojennej Polski, metody budownictwa jak i sam standard budynków chłopskich ulegał widocznej poprawie.
Starsze budownictwo było stopniowo wypierane przez bardziej trwałe i dopracowane domostwa. Znakomita większość zabudowań nadal wykonywana była z gliny, jednak zamożniejsi mieszkańcy budowali domy z wykorzystaniem cegły.
Co ważne, nowe budynki musiały obowiązkowo posiadać pokrycie wykonane z dachówki lub blachy – był to wymóg stawiany przez władze państwowe. Ten nakaz wynikał z konieczności poprawy bezpieczeństwa pożarowego. W przypadku, gdy zabudowania miały znajdować się na krawędzi działki lub przylegać do innego budynku, należało wykonać tzw. „fajermurki”. Nowością również było obowiązkowe ubezpieczenie domów – zwane wówczas asekuracją.
Polepszeniu uległ również sam metraż pomieszczeń mieszkalnych – domy składały się z co najmniej dwóch izb mieszkalnych – większej, przeznaczonej na rodzinne spotkania i mniejszej - jako miejsce codziennego pobytu. W przypadku dużych rodzin, oba pomieszczenia pełniły funkcje sypialni. Zwiększyła się również liczba okien – było to już 3-4 podwójnie szklone okna.
Na środku domu znajdowała się kuchnia z dwoma paleniskami – była to tzw. kuchnia letnia i zimowa. Piece te wykonywano z kamiennych płytek zwanych „czaganami”, natomiast z zewnątrz tynkowano gliną i malowano na biało. Poza gotowaniem, piece te poprzez specjalne kanały służyły równiez do ogrzewania wspomnianych wyżej pokoi.
W okresie powojennym w meble mieszkańcy zaopatrywali się już zazwyczaj w nowo powstałych sklepach meblowych.
Zmianą na lepsze było równiez odseparowanie budynków gospodarczych od domostw – zaczęto je wznosić osobno. Dzięki temu łatwiej było nie tylko utrzymać porządek w domu ale i sama wygoda mieszkania polepszyła się – zapachy zwierząt nie były tak uciążliwe. Zamożniejsi mieszkańcy kryli budynki gospodarcze dachówką, pozostali nadal wykorzystywali słomę.
Na uwagę zasługuje obowiązujący wówczas zwyczaj pomocy sąsiedzkiej – mieszkańcy wsi chętnie pomagali sobie w trakcie prac budowlanych, które organizowano w trakcie lata. Mężczyźni pomagali przy obróbce kamieni z przeznaczeniem na fundamenty, zwożeniu gliny, cięciu drewna na konstrukcję dachu i tym podobnym. Młodsi członkowie rodzin oraz kobiety pomagały przy mieszaniu gliny. Był to ciekawy i warty opisania proces. Na podwórzu rozkładano glinę w koło o średnicy c.a 10 metrów. Po dodaniu środka, który powodował gęstnienie gliny, za pomocą koni mieszano wstępnie glinę. Zwierzęta wykonywały bardzo ciężką ale i niezbyt precyzyjną pracę, dlatego potrzebna była potem pomoc kobiet i dzieci, które nogami dokładnie mieszały to, co zostało wstępnie przygotowane przez konie.
Tak przygotowany materiał mieszano ze słomą i formowano w tzw. „walki” – były to wałki o długości około 1 metra i średnicy 20 cm. Wykorzystywano je do wypełniania wcześniej przygotowanej drewnianej konstrukcji budynku. Prace przy formowaniu gliny trwały zwykle cały dzień. Po wyschnięciu ścian i sufitów były one tynkowane i malowane na biało – robili to już jednak wykwalifikowani fachowcy a nie gospodarze.
W podziękowaniu za pomoc okazaną przy budowie domów, organizowano poczęstunki a na zakończenie budowy – także przyjęcia, na których rozmawiano i bawiono się. Być może właśnie na jednym z takich przyjęć zrodził się rymowany wiersz o naszej wiosce, który świetnie podsumuje, to o czym po krótce wspomniałem :
Nad Gniezny brzegiem chaty rozłożyła
Pyszni się lasami nasza wioska miła
Tu się kryją białe chaty pod słomiany dach
Przy nich wierzba rosochata a w konopiach – strach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz